Łódzka afera sadzonkowa

Tym bardziej, że sadzonki katalp bez trudu da się nabyć za nieco ponad 200 zł. Za 155 tysięcy można by więc zasadzić przeszło 700 drzewek. Taki mały lasek... Urząd miasta zwraca jednak uwagę, że pieniądze wydano nie tylko na drzewka, ale i na donice (specjalnie sprowadzone z Włoch - true story!), ziemię, no i rzecz jasna - obsługę. Co kryje się pod nazwą „obsługa”? Oto kilka naszych przypuszczeń.

Ochrona

Aby zmniejszyć ryzyko uszkodzenia sadzonek przez wandali, pijanych studencin wracających wężykiem do domów akademickich oraz płatnych, bezlitosnych zabójców drzewek, każde z nich dostanie własnego, profesjonalnego ochroniarza. Dzięki temu z katalp nie spadnie nawet listek, a każdy kto zbliży się do drzewka na odległość mniejszą niż 2 metry dostanie reprymendę w postaci uprzejmego wpie#dolu.

Kamerki on-line

Rosnące na Piotrkowskiej katalpy z miejsca wzbudziły zainteresowanie wszystkich miłośników drzew oraz dendrofili z całego świata. Aby ułatwić im możliwość obserwacji wzrostu tych pięknych roślin, urząd miasta zainwestował też kilkadziesiąt tysięcy złotych w kamerki online z HD, dzięki którym każdy będzie mógł oglądać pasjonujący proces wzrostu katalp po uprzednim wykupieniu specjalnego pakietu premium (w wersji podstawowej można będzie cieszyć się tym widokiem jedynie przez 2 godziny dziennie). Całość emitowana będzie oczywiście w 3D!

Ochrona zdrowia

Każde drzewo potrzebuje nieustannej opieki sztabu dendrologów - to oczywiste. W tym jednak przypadku katalpom zapewniono też dożywotni dostęp do drzewnych psychologów. Wiele drzew popada przecież w depresję. Całkiem niedawno na swoje życie targnął się pewien modrzew...
Sadzonki mają też własnego masażystę oraz ludowego akupunkturystę sprowadzonego z Chin.

Ogrodnicy

Katalpy wymagają też opieki sprowadzanych z Zanzibaru ogrodników, którzy oprócz nawożenia ziemi najdroższymi preparatami dostępnymi na rynku (m.in. guanem nowozelandzkich pelikanów zbieranym podczas pełni Księżyca przez albinoskie dziewice) zatroszczą się też o codzienne przycinanie gałązek. W ten sposób drzewka już od najmłodszych lat zachwycać będą przechodniów swoimi pieczołowicie wymodelowanymi, hipsterskimi „fryzami”.

Pakiet ubezpieczeń od wypadków

Wypadki chodzą po drzewach, dlatego też kolejne tysiące złotych wydano na ubezpieczenie drzewek od przykrych wypadków np. od lawiny śnieżnej (klimat ostatnio tak wariuje...), uderzenia przez piorun kulisty czy ataku Godzilli.

Wakacje

A to akurat wcale nie żart - w obawie przed destrukcyjną siłą mrozów, na czas zimy katalpy mają być zabierane z ulicy w jakieś bliżej nieokreślone, ciepłe miejsce. Myślimy, że z takim zapleczem finansowym, najlepsze co można dla sadzonek zrobić, to załatwić im przelot pierwszą klasą (z dodatkowym bagażem i wykupionym zestawem najdroższych drinków) do kurortu dla arabskich szejków w Dubaju.

Tak naprawdę to wcale nie katalpy!

Szok i niedowierzanie! Nasz zaprzyjaźniony, nieistniejący informator twierdzi, że drzewka, za które zapłacono 155 tysięcy złotych, wcale nie są katalpami. Jesteśmy w posiadaniu niezbitych dowodów na to, że sadzonki zainstalowane na ulicy Piotrkowskiej to w rzeczywistości bardzo rzadka (a przez co i potwornie droga) odmiana... entów. Te inteligentne, ruszające się drzewa będą nie tylko chętnie pozować do zdjęć z turystami, ale i wskażą drogę tym, którzy ją zgubili, opowiedzą to i owo o historii miasta, a nawet dorzucą menelowi złotówkę do jabola.