Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

CXXXIX - A na imię miałeś właśnie... Tadeusz

34 676  
5   12  
I znowu, jak co roku,  przyszła ta Niedziela, kiedy to po świątecznym śniadaniu (ci bardziej niecierpliwi przed :)), możecie w spokoju (ci bardziej niecierpliwi niekoniecznie) usiąść przed monitorem, wejść na joemonster.org i w ramach poszerzania horyzontów (czyt. przerwy między posiłkami), odpocząć przy lekturze Autentyków...

W MOIM ŚNIE...


Mój najgłupszy sen był taki:
Mój pies - jamnik (przebywający już w krainie wiecznych łowów) biegał sobie po trawniku, a tu nagle uliczka nadjeżdża nowiutki, czarny mercedes i mój jamnik wybiega na tą uliczkę i usiłuje włożyć łapę pod koło. Ja do niego krzyczę:
- Max! Nie!
A on odwraca do mnie głowę i ludzkim głosem odpowiada:
- Będzie skur... płacił odszkodowanie.

by arahat25

* * * * *

NA SKRÓTY

Kumple moi dwaj brali niedawno udział w pewnych (dosyć ekstremalnych) zawodach w Szklarskiej (albo w Karpaczu, nie jestem pewny). Nazwy ich nie znam, ale polegały one bodajże na przejechaniu po górskich trasach 15 kilosów bicyklem i zasuwaniu piechotą przez 15 kolejnych(śniegu było chyba z 2 metry, więc i tak rower trzeba było prowadzić, bo jechać się nie dało). Jako, że z szanownych kolegów cwaniacy są nieprzeciętni, postanowili skrócić sobie trasę i ruszyli pod górę, ścieżką, która wyglądała na pokaźny skrót. Po kilkunastu minutach przekonali się, że pomysł był raczej chybiony. Ścieżka powoli zanikła i niedługo musieli szukać drogi między drzewami. Brnąc po pas w śniegu, po dość długim czasie udało im się szczęśliwie wrócić na trasę, a dokładniej jej fragment położony jakieś 2 kilometry od mety. Po chwili minęła ich prowadząca w zawodach grupka zawodników, która zbliżała się już do finiszu.
- Co jest chłopaki? Skrótów się zachciało i się pogubiliście? - szyderczo rzucił w ich kierunku jeden gość z owej grupki.
- Nie ku**a! Byliśmy już na mecie, ale nas cofnęli, bo tak zapie**alalismy, że nas sędziowie na punkcie kontrolnym nie zauważyli!

by Piotrinho_Brovairo

* * * * *

SEKRET POLSZCZYZNY

Mimo, że trwa fizyka, pani K. poucza nas, dlaczego mówi się tak, i tak, i tak... W końcu dochodzimy do słowa "cudzysłowie". Wielka zagadka, dlaczego właśnie tak? Grupa milczy, bo co tu się będziemy kompromitować... W końcu Pani K.:
- A oto sekret naszej polszczyzny. Mówimy w "cudzysłowie", a nie "cudzysłowiu", bo nie mówimy w "dupiu", tylko w "dupie"...

by Kaśka

* * * * *

GENETYKA W SŁUŻBIE LUDZKOŚCI

Wczoraj po powrocie do domu zostałem zaskoczony pytaniem (po raz 16-ty, jak stwierdziło Światło Mojego Życia):
- Czy załatwiłeś sprawę X...?
- Jeszcze nie, ale jest jeszcze czas... – podjąłem rozpaczliwą próbę obrony, choć dobrze wiedziałem, że moja pozycja w tym momencie jest gorsza od Aspiranta Młodszego wrzucającego gwoździa na KM.
Lista pytań jaka się posypała zaskoczyłaby wszystkich uczestników teleturnieju „Miliard w Rozumie”. Początkowo myślałem, że są to pytania retoryczne, aż usłyszałem:
- Dlaczego ty zawsze musisz wszystko odkładać na ostatnią chwilę, jak twój ojciec?
Lubię takie pytania, które przenoszą dyskusję w inny wymiar czasoprzestrzeni [:>]
- Jak sama widzisz jestem niewinny. [:)] Po pierwsze słaby materiał genetyczny, po drugie nie miałem odpowiedniego wzorca.
Światełko zamigotało zdezorientowane rzęsami, ale nie straciło fasonu:
- No to co? Mam zadzwonić do ojca i powiedzieć mu, że jest winny?
- Dzwoń – zablefowałem.
Błysk w oku zdradził jej niecne zamiary. Sięgnęła po telefon. Po paru chwilach problem był naświetlony. Przyszła chwila, w której winny miał zostać ustalony, osądzony i skazany! Jej mina zaczęła zdradzać jednak coś innego. W końcu powiedziała:
- Ojciec mówi, że jesteście obciążeni dziedzicznie, po dziadku K., czyli twoim pradziadku...

by Bronco

* * * * *

CHCESZ BYĆ SZYBCIEJ W KOLEJCE?

Poszedłem przed chwilą na Pocztę Polską celem odebrania przesyłki ze Świata Książki do Myszki. Wchodzę... Tłumy. Wiedziałem. Zrezygnowany podchodzę i drukuję numerek. 642, a w chwili obecnej 611 obsługiwany. Z godzina czekania. PORACHA!
Raptem pojawia się zza maszyny losującej ręka żulika. A w niej widzę numerek C615... Ostatnie kuszenie Miśka...
Słyszę tekst :
- Chcesz być szybciej w kolejce?
Ogarniam tłum wzrokiem, jednoznacznie sięgam po portfel... Dam łachmycie ze dwa złocisze warte mojego czasu... Chwytam jego numerek i w tym momencie słyszę :
- Dziesięć złotych!
- Co? Ile?!
- Dycha...
- Spi**Dalaj!
- Too... Eee... Tyyy... Oddaj numerek!
- Tooo... Eee... Spi**dalaj powiedziałem!
Czwarty byłem...

by Misiek666

* * * * *

MISZCZ

Podobno autentyczna historia, która przydarzyła się znanemu satyrykowi, panu Krzysztofowi Daukszewiczowi, autorowi fraszek, pod zbiorowym tytułem „Limeryki, meneliki, epitafia - sponsoruje Ruska mafia".
Otóż pewnego pięknego dnia, pan D. przechadzał się ulicami Krakowa. W pewnym momencie, gdy mijał wejście do klatki schodowej w jakiejś kamienicy, spostrzegł, że w jego stronę ruszył... Chociaż "ruszyć" jest w tym przypadku chyba zbyt dynamicznym słowem. W każdym razie, ku niemu udał się (taa, udał, że się rusza...) gentleman, "mocno zmęczony upałem" (gdyż zamaszystym krokiem omijał każdy promień słoneczny, złośliwie usiłujący paść na jego lico), wraz z równie "wyczerpanym" towarzyszem. Mogło to sprawiać, bynajmniej nie mylne, wrażenie nietrzeźwości obu mężczyzn. Ale wracając do mojej opowieści... Oczywiście, pierwsza myśl naszego bohatera była taka, że lada chwila będzie mu dane wyskoczyć ze złotówki, albo nawet dwóch. Jakież było jego zdziwienie, gdy spostrzegł, że "menel przewodni’ wyciągnął do niego spracowaną i z niejednego sklepu wino owocowe trzymającą, dłoń i przemówił (z oczywistych względów, łamaną polszczyzną):
- Miszczuuuu! Czy mogie uszszsz…., uźciznąź miszczowi, jego czcigodną renkie? I nic wiencej nie kcem! - profilaktycznie zaznaczył.
Zaskoczony „miszcz” stanął jak wryty, ale dłoń uścisnął (w końcu dobre wychowanie zobowiązuje). Wtem odezwał się, dotychczas refleksyjnie milczący, „menel drugoplanowy”:
- Ależ Szesiu! Dlaszego mófffisz do niego ‘miszczu”?
Nagła krew, jaka zalała twarz przedmówcy, nie pozostawiała wątpliwości – to było święte oburzenie.
- No co ty, Henjuuu, ni posnajsz? Tosz to pan Daszkiewicz – nasz promotor!

by pamys

* * * * *

Z KIM CZEKA KAMIL?

Znajomy mój chciał przenocować u siebie kumpla spoza Koszalina, gdyż chłopak nie miał co z sobą po imprezie zrobić, a następnego dnia tak czy inaczej miał wrócić do domu. Kumpel miał torbę, zwyczajną, ze swoimi rzeczami w środku. Dialog w domu znajomego:
- Tato, podjedziemy potem pod Lidla, tam będzie Kamil ze swoją torbą czekał...
- Jak on na swoją dziewczynę mówi?!

by Ciupakabra

* * * * *

ZAMRUGAŁO

sąsiadka mnie nęka tak od parunastu minet - kobitka tak ok. 50 lat, nie kumie netu ani, ani, a mąż ma przysłać mesydż na gadu (synek tak II klasa gimnazjum - poszedł pewnikiem na dupy).
No i wytłumaczyłam, że jak Zbysiu (mąż) będzie pisał, to jej zamruga i w ogóle. W tym momencie wbija się jakiś fumfel gnojka z tekstem: "Jesteś k**wa czy udajesz?" oraz inne znane z literatury pięknej sformułowania. Pani Tereska prosi bym odpowiedziała, że Arunia nie ma.
Więc odpowiedziałam:
"W c**ja nie wal, tu mama Arka więc pe jak spi**dalaj"
No i jakoś tak zamilkł był...

(Zarówno w pierwszym , jaki drugim przypadku, teksty na GG były oczywiście bez gwiazdek)

by Nimfa

* * * * *

G JAK GENIUSZ

Egzamin ze Statystyki. Pośród piszących znajduje się kolega G., jeden z najsłynniejszych uczelnianych "spadochroniarzy". G. spogląda do tyłu na pracę siedzącej tam koleżanki i zaczyna pisać. Znowu się odwraca i pisze dalej. Stojący nieopodal (znany z poczucia humoru) Dr H., przygląda się "twórczej" pracy kolegi, po chwili podchodzi do niego, zagląda mu w kartkę i wypala donośnie na całą salę:
- Panie G.! Z pana to musi być prawdziwy geniusz, jak pan pierwiastek III-go stopnia z 26857 bez kalkulatora potrafi obliczyć!

by Piotrinho_Brovairo

* * * * *

GDYBY NIE TA SZYBA...

Nie to żebym był złośliwy. No dobra może trochę jestem.
W pewnej instytucji, której to dość częstym bywalcem swego czasu byłem, pracuje pewna pani.
Pani ta ma taką dziwną manierę, że nie zważając na to, iż dość puszysta jest, ubiera się w sposób rzekłbym wyzywająco agresywny, co mnie akurat osobiście nie przeszkadza, a przy niej skupia niemałe gro adoratorów najwspanialszej z branż - Budowlanki.
Widząc te wszystkie żyłki i tasiemki skąpych kostiumów wpijające się bezlitośnie w jej ciało sprawiły, że w pierwszym momencie myśli me uleciały w stronę niemieckiego Szwarcwaldu, gdzie na poddaszach domów dojrzewa sobie coś podobnego, by w końcu wylądować na stole.
Pewnego dnia, czekając cierpliwie w kolejce na załatwienie swojej sprawy, byłem świadkiem rozmowy pani owej z jednym z kierowców, który na chwilę wcielił się w postać Romeo:
- Króliczku, króliczku... Zatwierdzisz mi ten list przewozowy...
- Hihihi...
- Skarbeńku ślicznie wyglądasz...
- Pan to umie prawić komplementy...
Dodam, że w czasie tej słodkiej rozmowy, reszta kolejki siłą rzeczy zaczęła poruszać się niespokojnie. Cóż, każdemu się dzisiaj spieszy.
- Zaraz ci to Czaruś podpiszę...
- Dobrze króliczku... Może się umówimy na jakąś kawkę?
- Hihihi... Zobaczymy...
- Ech gdyby nie ta szyba, tooooo...
- To i tak nie mógłbym cię objąć bo za duża jesteś... - dopowiedział stojący za mną chłopaczyna.
Kolejka jakoś ruszyła z kopyta do przodu...

by stalko

* * * * *

KOBIETY POTRAFIĄ ZASKAKIWAĆ

Moja małżonka zrobiła coś tak dziwacznego, że nie wierzyłem własnym oczom (nieważne co).
Osłupiały mówię:
- Nie no, nawet ty nie mogłaś być tak głupia.
Na co ona z nutką dumy w głosie:
- Nie znasz moich możliwości...

by realgnostic

* * * * *

A TAKI BYŁ KOCHANY...

Pojechali my byli w gości wczoraj. Ja, moje dzieci i teściowie. Kac mnie tarmosił okrutny, a że za kierowcę robiłem, to i nawet się poleczyć nie dało, więc siedziałem wściekły spijając którąś tam z kolei kawę.
Teściowa siedziała obok mnie i w pewnej chwili zakrztusiła się czymś.
Khaaaa, kheeeee, khuuuu charczy i na plecy pokazuje, co bym ją klepnął na odkrztuszenie. A ja, zięć najsłodszy, rzekłem tylko:
- Na mamusię to ja ręki nie podniosę.
Stuknął ją w końcu teść, a teściowa się do mnie nie odzywa...

by specmaniek

* * * * *

JEDYNY ZNANY ORGAZM

Rozmówka damsko - damska przy złotym napoju:
- Bo widzisz, są różne rodzaje orgazmów - łechtaczkowy, pochwowy...
- Ty mi nic takiego nie mów. Znam tylko te, co sobie sama zrobię!

by Litterka

* * * * *

PYTANIE NA CZASIE

Wróciłem właśnie z zakupów na których przeżyłem historię dziwną, aczkolwiek prawdziwą.
Naprzeciwko mnie, w moją stronę szedł sobie tak na oko 5-7 letni chłopiec, niosący w ręku COŚ. Ów coś było długim kawałkiem plastikowej rury, fi 8, zakończonej z jednej strony czymś na kształt szczypiec, a z drugiej uchwytem pistoletowym, którego uruchomienie powodowało zaciskanie wcześniej wspomnianych kleszczy.
Idzie więc sobie ten osobnik w moją stronę i chwile przed minięciem mnie, spogląda mi głęboko w oczy i zadaje pytanie:
- Ma Pan jajka?
Postanowiłem czym prędzej uciekać, żeby nie skończyć jak ten nieszczęsny niedźwiadek na palmie...

by bighard

* * * * *

PAN TADEUSZ

Mam sąsiada, Tadziu rodziciele mu na chrzcie dali. Kilka faktów o panu Tadku:

- Pan Tadek ma 54 lata.
- Pan Tadek jest maszynistą w PKP.
- Pan Tadek ma żonę i zamężną córuś.
- Pan Tadek lubi wypić.
- Pan Tadek dostał 3 dni wolnego.
- Pan Tadek zjechał po prawie 3 dobach do domu z bakiem zalanym do pełna.
- Panu Tadkowi w przedpokoju wypadła z kieszeni paczka prezerwatyw, którą znalazła żona.
- Pan Tadek został trafiony przez żonę taboretem.
- Pan Tadek ma 3 tygodnie zwolnienia i rękę w gipsie.
- Pan Tadek pije sobie raźno dalej...
Idę do Pana Tadka na piwo.

by skijlen

Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków!

No! Masz właśnie ostatnią szansę aby wysłać komuś

jajcarską e-kartkę Wielkanocną!

Klikaj i wysyłaj jajcarskie e-kartki!      Klikaj i wysyłaj jajcarskie e-kartki!      Klikaj i wysyłaj jajcarskie e-kartki!      Klikaj i wysyłaj jajcarskie e-kartki!
Klikaj w powyższe miniaturki! E-kartki są dostępne bez logowania!


Oglądany: 34676x | Komentarzy: 12 | Okejek: 5 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało