Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki DXLV - Nowe boisko

58 188  
221   14  
Witajcie po dłuższej przerwie. Autentyki powróciły. Dziś między innymi o tym jak udawać trzeźwą, pomyłce przedszkolaka, spotkaniu w śmietniku, córce, która coś udowodniła oraz o nowym boisku. Zapraszam do czytania.

Szczerość! Tylko szczerość!

Wpadła do nas psiapsiółka, która załapała się na obiad i drinka w intencji, oby nowa gitara się nie rozeschła.
Nagle odzywa się jej telefon, więc sapie w popłochu:
- Teraz będę musiała udawać, że jestem trzeźwa.
Odbiera połączenie i wypala:
- Jestem u Basi i Wojtka, i jestem pijana!

by Liiina


* * * * *

Wiosna w przedszkolu

W przedszkolu do którego chodzą moje dzieci, w grupie mojego synka poprzedniej wiosny miało miejsce takie zdarzenie:

Wchodzi do sali jeden chłopiec ze sporych rozmiarów (20 cm) krzyżem i zadowolony idzie z nim do pani.
Pani R. mówi zaskoczona:
- Bardzo ładnie Bartusiu, ale czemu przyniosłeś krzyż do przedszkola?
Bartuś na to:
- Bo pani mówiła, że trzeba dziś przynieść "bozię" i mama mi to dała.
- BAZIE, Bartusiu, przyszła wiosna i mięliśmy przynieść BAZIE!

by yattaman

* * * * *

Zasłyszane na lotnisku

Rozmowa dwóch blondi Rosjanek na lotnisku w Madrycie:

- Pamiętaj! Najpierw wydajemy te euro co kupowałyśmy po 48 rubli. Potem, te co kupowałyśmy po 50 rubli.

by Misiek666

* * * * *

Żarcik myśliwski

Jadę z kolegami (myśliwymi) na drugi koniec Polski, gadamy o wszystkim, podziwiamy zwierzątka bo jest ich sporo na polach. I nagle jeden z kolegów pyta:
- A ty wiesz czym się różni jeleń od daniela?
- Nooo, jeleń jest większy, daniel jakieś takie łaty...
- Nie wiesz. To ci powiem. Daniel pije, a jeleń płaci...

by m_niebieski

* * * * *

Młody i reklama

W kwestii wprowadzenia - wraz z czterolatkiem moim oglądamy często w weekendy programy o aukcjach (Samochód - klasyka gatunku, Łowcy okazji, czy wojna o kontener). Młody najbardziej lubi jak się licytują. Po prostu to uwielbia.

Sytuacja z dziś. Siedzimy, żona coś ogląda i lecą reklamy. I facet gada tylko 111 złotych. A młody bez zastanowienia:
- Biorę za 112!

by Charakterek

* * * * *

W przymierzalni

Na zakupach ciuchowych z moim chłopcem, dział męski, Przemek mierzy ciuchy. Wpadła mi w oko dobrze skrojona koszula w kolorze łososiowym, trochę niepewna jego reakcji wzięłam ją i mu pokazałam. Łososiowy -czyli w męskim świecie po prostu różowy.
ja: Przymierzysz?
P: Mhm.
ja: Ale będziesz nosił? Podoba Ci się kolor?
P: Mhm.
ja: Nie uważasz, że jest gejowski?
P: (przeczące mruknięcie).
Przymierzył, zawsze przymierza, dawno nauczył się ufać mojemu oku.
ja: Nie, zdejmuj. Beznadziejnie wyglądasz w tym kolorze.
P: Uff... Myślałem, że będę musiał nosić ten pedalski różowy.

by aechema

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

Ukraińskie linie lotnicze

Katia powróciła dzisiaj do fabryki po dwutygodniowym urlopie. Odwiedziła rodzinę na Ukrainie i zaszalała w Egipcie, Jordanii i Izraelu. Dostałem fajną wódeczkę ukraińską, a Katia opowiada:
- Sobie wyobraź Misiek. Wracamy. Zaraz mamy lądować w Kijowie. Samolot podchodzi już do lądowania i nagle wzbija się w powietrze. Z 10 minut krąży i znowu podchodzi do lądowania. I znowu się wzbija. Moja matka zaczyna już panikować, a każdy pasażer drinka wali pośpiesznie. W końcu z kabiny pilota wychodzi jakiś kolo. Coś grzebie na przedzie przed fotelami... otwiera jakąś klapę... zaczyna coś tam kopać. Kopie i kopie w końcu mówi:
- Proszę Państwa... Już w porządku - mieliśmy małą usterkę podwozia przedniego, ale już naprawiłem i właśnie się wysuwa...

by Misiek666

* * * * *

Modlitwa

Znajoma Siostry opowiadała:
Siedzą sobie z rodzinką wieczorem w mieszkaniu, wspólny wieczór, tylko Babcia siedzi u siebie w pokoju i pewnie jak zwykle modli się na różańcu. Tym razem drzwi do pokoju Babci były uchylone. Nastała jakaś chwila ciszy i z pokoju Babci słychać tylko mruczenie pod nosem:
- K**wa, jaki ten różaniec długi...

by cienny

* * * * *

Przepis na godzenie

Rodzice znajomej, małżeństwo z ponad ćwierćwiecznym stażem, pokłócili się poważnie. Foch trwał ze cztery miesiące, do czasu kiedy znajoma powróciła na święta ze studiów. Wówczas, kiedy wszyscy goście rozeszli się do domów, a ona siedziała grzecznie przed laptopem, nawiedził ją ojciec:
[O]jciec - Dawaj kompa!
Znajoma - Przecież widzisz, że z niego korzystam!
[O]: Chcesz ratować małżeństwo czy nie?!
Zabrzmiało poważnie i dała... Następnego dnia rodzice faktycznie znów ćwierkali ze sobą w pełni zakochani. Znajoma natomiast postanowiła odzyskać kompa. Kiedy jednak go włączyła zobaczyła, że w napędzie jest płytka. Otworzyła i oniemiała... Już wiedziała, jaki jest przepis na pogodzenie rodziców, a przepis ten miał tytuł:
"Superruchacz i kusicielki"

by nikasi


I powracamy do autentyków teraźniejszych:

* * * * *

Ortograficznie zaangażowany...

Poniższa historia nie jest moją własną - opowiedział mi ją kolega z pracy. Dedykowane wszystkim grammar nazi...

Kiedy byłem w pierwszej albo drugiej klasie szkoły podstawowej, wygrałem szkolny konkurs ortograficzny. Byłem z tego strasznie dumny i wciąż myślałem o tym jaki jestem z tej ortografii dobry. Rodzice także byli ze mnie dumni. W którąś sobotę jechałem z rodzicami na obiad do dziadków, i w drodze wciąż byłem nakręcony konkursem - bo że najlepszy, bo że dziadkowie będą zaskoczeni, i ze ta ortografia i że w ogóle... Wyglądając przez okno czytałem napisy na murach i w pewnym momencie krzyczę:

- Mamo, tato! a tu w tym wyrazie też ktoś zrobił błąd!!!
- ?
- No napisał "pizza" przez "zd"!

Rodzice śmieli się jeszcze podczas obiadu u dziadków a ja dopiero parę lat później zorientowałem się dlaczego...

by lukas321

* * * * *

Śmietnikowa opowieść


Koleżanki kolegi z fejsa wpis.

"OK, to teraz będzie jedna z TOP 5 najdziwniejszych historii mojego życia.
Z dwoma workami śmieci w jednej ręce, z dwoma w drugiej, zmierzam ja sobie ku śmietnikowi. Śmietnik all inclusive, blaszany, zadaszony, zamykany na klucz (istotne dla historii).
Wyciągam klucz, otwieram drzwi... I zmieszana staję twarzą w twarz z panem ubranym w bluzę i krótkie sportowe szorty, zauważam słuchawki w uszach. Stoję i mrugam, bo za bardzo nie mam schematu poznawczego na tet-a-tet w śmietniku. Na co pan, bardziej ode mnie wychowany:
- Dzień dobry.
No to ja: "Dzień dobry". Wyrzucam te śmieci, odwracam się w kierunku drzwi i już mam wychodzić, ale mnie natchnęło i pytam pana grzecznie:
- Zamknąć pana?
A on mi na to:
- Tak, dziękuję. Ja się tu tylko podciągam.
Zakłada skórzane rękawiczki i nadupca podciągnięcia na blaszanej konstrukcji dachu."

by poginho1

* * * * *

Delikatna różnica


Siedzimy w pracy, upał jak cholera, nastroje letnie, koleżanka zaczyna rytuał malowania paznokci, co sprawia, że w całym biurze czuć zmywacz. Pada jakaś uwaga dot. zapachu rozpuszczalnika, co spotyka się z odpowiedzią:
- Ale panowie, to tylko skutek uboczny a my tego używamy aby stopić wasze serca.
- My do tego celu używamy chloroformu. Zapach podobny, za to skuteczność większa.

by dSort

* * * * *

Jednak się udało

Rozmawiamy wczoraj sobie; jako że jestem po operacji kręgosłupa i wciąż się jednak rehabilituję rozmowa między innymi tego dotyczy.
- Mamo, coraz lepiej jest przecież, prawda?
- Pewnie że lepiej, pomijając fakt że mnie właściwie nie boli, to widzę po ćwiczeniach - wcześniej w ogóle nie byłam w stanie zrobić "deski".
Na co moje durne:
- Jak to nie?
I wypina swoją płaską klatę.

by atitta

* * * * *

Zmiana zdania

Menel z delirką stoi na klatce schodowej i trzyma się poręczy. Zespół pogotowia mówi:
- No dalej! Idziemy!
- Ale ja nie dam rady zejść.
- Nie myślisz chyba, że będziemy cię znosić?
- Ale panowie. Ja nie dam rady zejść.
Facio stoi i się cały trzęsie.
- Proszę sobie usiąść na schodach na chwilkę
Kolesi siada, a lekarz łapie go za nogi i ciągnie na dół. Pijaczyna zjechał dupą po wszystkich schodach, wstał, otrzepał się i mówi:
- Dalej dam radę...

by brogman

* * * * *

Nowe boisko


Mieszkamy na nowym osiedlu, na którym jest dużo sklepów, fryzjerów, itp. ale boiska nie. Wiadomo, developer nie po to kupował ziemię, żeby dzieciaki miały gdzie się wybiegać. A że życie nie znosi próżni, dzieci "zaadoptowały" na boisko największy na osiedlu trawnik. Na początku trochę z nimi walczono, ale bezskutecznie. Więc cicha umowa jest taka że oni tam grają w piłkę, a administracja na tym trawniku położyła wiecie co. Nikt tam nie kosi trawy, nie równa terenu, a że mecze odbywają się w każdą pogodę, teren jest nierówny jak gminna droga. Z tego powodu zwie się on "kartoflisko" i wszyscy wiedzą o co chodzi. Jak żona chce żebym zawołał Maćka na obiad, to mówi "idź na kartoflisko po Małego bo obiad. I ja wtedy nie mam wątpliwości gdzie mam się udać. Któregoś dnia Maciek wychodzi z domu, więc go pytam czy na kartoflisko idzie, a okazuje się, że nie. Oto jego wyjaśnienie.

- Wiesz tata, to trochę wiocha jak w szkole opowiadamy kumplom że gramy mecze na kartoflisku.
- Więc wymyśliliśmy z chłopakami tak:
- Kartofle to inaczej ziemniaki.
- Z ziemniaków robi się chipsy.
- Chipsy to na przykład Laysy.
- Więc nasze boisko nazywa się teraz LAYS ARENA.

Nazwa szybko się przyjęła i już nie ma wstydu.

by Jendrus34


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.

Oglądany: 58188x | Komentarzy: 14 | Okejek: 221 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało