I ja mam do Was pytanie. Od kilku lat się zastanawiam, skąd ta moda na dogryzanie sobie wzajemnie, pociski i dissy. Dlaczego znajomi muszą jeden drugiego obrażać? Nie możemy posiedzieć przy piwie i pogadać, tylko przy większości możliwych okazji sobie wzajemnie cisnąć?
Rozumiem, że raz na jakiś czas to bywa zabawne. Ale dlaczego trzeba cholernie uważać na słowa, bo inaczej ktoś cię obrazi "for fun"?
A jeżeli nie wyrażę zgody na coś takiego, pokażę, że tego nie chcę, to jestem obrażalski, nie mam dystansu do siebie, nie umiem się z samego siebie śmiać i brakuje mi poczucia humoru. Czy to naprawdę jest normalne? Czy to musi być akceptowane? Nie jestem pewny, czy znam nawet kogokolwiek, kto nie uprawia tego obrażania w życiu codziennym.
Rozumiem, że raz na jakiś czas to bywa zabawne. Ale dlaczego trzeba cholernie uważać na słowa, bo inaczej ktoś cię obrazi "for fun"?
A jeżeli nie wyrażę zgody na coś takiego, pokażę, że tego nie chcę, to jestem obrażalski, nie mam dystansu do siebie, nie umiem się z samego siebie śmiać i brakuje mi poczucia humoru. Czy to naprawdę jest normalne? Czy to musi być akceptowane? Nie jestem pewny, czy znam nawet kogokolwiek, kto nie uprawia tego obrażania w życiu codziennym.