a ja w robocie jak zapomniałem zapalniczki do fajek to w ciągu 10 sekund znalazłem inną metodę... spawarka typu migomat bardzo ciekawe. Albo odpalanie fajka od szlifierki kątowej też da rada ale trzeba uważać na twarz...

Ja zrobiłem... kołkownicę... prędkość początkowa to było jakieś 40-50 m/s. Nieżle... no nie?? fajnie było dopóki nie trafilem raz w komórkę a ta "zrobiła" dziurę w ścianie... jak ją mierzyłem to było 1,1cm... fajne, no nie??

Mo drugi wynalazek to wino WIELOOWOCOWE... było bardzo dobre

Bedąc paro-letnim ludkiem widziałem w TV fajną Audicę i oczywiście logo tej marki - 4 koła....
Postanowiłem stunningować naszego Fiata 125 - idealnie nadawała się do tego zapalarka do fajek z samochodu - robiła takie pięknę kółeczka Oczywiście nie poprzestałem na czterech kołach i ozdobiłem, oprócz kieronicy całą deskę rozdzielczą. A potem dziwiłem się ze dostaje opierdziel skoro ja tak pięknie podkreśliłem piękno tego samochodu awansując go z Fiata na Audi

Moja mama paliła pety. Wpadłem, jak poprzednicy, na ten sam pomysł. Ze wszystkich papierosów bardzo delikatnie wysypałem tytoń, wlożyłem po jednej petardzie z "karabinka" i oczywiście uzupełniłem tytoń.
Moja mama wróciła z pracy, usiadła spokojnie, kawka, książka, papieros. Pare głębszych wdechów i nie takie znowu ciche pyk. Kawa nie nadawała się już do picia.
Rodzicielka się wkurzyła i na uspokojenie zapaliła drugiego...
Nie bolało, a palić przestała wkrótce po tym .

Rok temu zakładaliśmy kable sieciowe pomiędzy piętrami. Okazało się, że wszystkie pary wewnątrz mają białe koszulki, jak to zacisnąć? (i co to kobieta_lekkich_obyczajów za kabel?!) Flamaster i tester - bateria, głośniczek, drucik, po drugiej stronie kabla (piętro wyżej) kumpel z drucikiem zwierający odpowiednie pary + darcie ryja, na całe podwórko.
Sieć działa

petarda z opóźnionym zapłonem. ale z użyciem ahtunga to minibomba. prosta sprawa. potrzebna jest petarda, dużo plasteliny i zapałka.
plasteliną przyklejamy petardę np do torów. wbijamy zapałkę w plastelinę ale tak że gdy się pali zapałka to płomień dochodzi do góry zapałki. gorzej kiedy zapala się naraz cała plastelina. i achtung wybucha przy twarzy. full wypas to trochę tak jakby się siedziało w samolocie który spada

Tak mi się jeszcze przypomniało, kumpel na przed domkiem murowany grill, za ruszt robi przycięty lekko bęben od pralki Sprawuje się świetnie.

A ja znam takową historię z życia wziętą... Mój wujek kiedyś, za dawnych czasów mieszkał w akademiku... Dostał od taty grzałke, co by sobie mógł wodę zagotować. Nikt oprócz niego nigdy wczećniej nie widział grzałki na oczy i jeden z kolegów spytał co to za urządzenie, ten z przekory powiedzial mu, że jest to masturbator wystarczy podłączyć do prądu i jazda... Pewnego razu wracając do akademika widział jak karetka zabiera jego współlokatora do szpitala.

O Boże....To musiało boleć

Gotowałem ryż w czajniku. Kleił się potem.

Początek lat osiemdziesiątych internat TŻŚ we Wrocławiu 600 chłopa, to i pomysły oryginalne:
-Pojawiły się tosty w przejściu na Świdnickiej; dwa żelazka i oryginał się chowa
-Papierosy na kartki ,zapałek tez brak: trzy rysiki z ołówka po jednym do otworu w gniazdku, a trzeci na te dwa i zapalniczka ,że hej. A swoją drogą to dobrą instalację miał ten nasz internat