@Jez_z_lasu , no ale wisz-nu właśnie pisze o monopolizmie, a dokładniej o politycznej sile oddziaływania potężnego kapitału i o akumulacji kapitału.
Moim zdaniem obawy są trochę przesadzone, ale uzasadnione. Faktycznie korporacje są i mogą być bardzo potężne, a przeciwwagą dla nich są instytucje państwowe. Ostatnią instancją jest natomiast lud, który zawsze może się zdenerwować, a trzeba też zauważyć, że korporacje też tworzone są przez ludzi.
A obawy są przesadzone, bo korporacje mają już wiele lat i to potencjalne zagrożenie jest równie stare. W zasadzie to nawet już był taki czas, gdzie ludzie robili za żywe roboty i ich zdanie niewiele się liczyło, a właściciele fabryk/korporacji żyli z władzą bardzo blisko. Najistotniejsze zagrożenie w tym wszystkim jest takie, że spada znaczenie siły motłochu i trzeba relatywnie mniejszych środków, żeby kontrolować ludzi. Więc ta ostatnia instancja, w której ludzie się wkurwiają i wywracają szachownicę, staje się bardziej niepewna. Pokazują to mniej więcej dyktatury.
No i kwestia korporacji, kapitalizmu, akumulacji kapitału chyba niedługo będzie też musiała być rozwiązana. Zaraz dojdziemy do momentu, gdzie w większości zajęć wyręczać będą nas roboty albo sztuczna inteligencja, natomiast dla ludzi pozostaną zawody wysoce kreatywne (być może też do czasu), gdzie oczywistym jest, że nie wszyscy się do tego nadają. W tym przypadku będzie trzeba zapewnić ludziom dochody i pozostaje pytanie jak to zrobić w najmądrzejszy sposób. Wtedy też możemy myśleć o ograniczaniu populacji, bo sytuacja, gdzie ludzie nic nie robią, nie mają żadnych stresów, dostają kasę i tylko wybierają w produktach może spowodować boom demograficzny (albo i odwrotnie, kto tam wie).
Moim zdaniem obawy są trochę przesadzone, ale uzasadnione. Faktycznie korporacje są i mogą być bardzo potężne, a przeciwwagą dla nich są instytucje państwowe. Ostatnią instancją jest natomiast lud, który zawsze może się zdenerwować, a trzeba też zauważyć, że korporacje też tworzone są przez ludzi.
A obawy są przesadzone, bo korporacje mają już wiele lat i to potencjalne zagrożenie jest równie stare. W zasadzie to nawet już był taki czas, gdzie ludzie robili za żywe roboty i ich zdanie niewiele się liczyło, a właściciele fabryk/korporacji żyli z władzą bardzo blisko. Najistotniejsze zagrożenie w tym wszystkim jest takie, że spada znaczenie siły motłochu i trzeba relatywnie mniejszych środków, żeby kontrolować ludzi. Więc ta ostatnia instancja, w której ludzie się wkurwiają i wywracają szachownicę, staje się bardziej niepewna. Pokazują to mniej więcej dyktatury.
No i kwestia korporacji, kapitalizmu, akumulacji kapitału chyba niedługo będzie też musiała być rozwiązana. Zaraz dojdziemy do momentu, gdzie w większości zajęć wyręczać będą nas roboty albo sztuczna inteligencja, natomiast dla ludzi pozostaną zawody wysoce kreatywne (być może też do czasu), gdzie oczywistym jest, że nie wszyscy się do tego nadają. W tym przypadku będzie trzeba zapewnić ludziom dochody i pozostaje pytanie jak to zrobić w najmądrzejszy sposób. Wtedy też możemy myśleć o ograniczaniu populacji, bo sytuacja, gdzie ludzie nic nie robią, nie mają żadnych stresów, dostają kasę i tylko wybierają w produktach może spowodować boom demograficzny (albo i odwrotnie, kto tam wie).