U mnie wczoraj cały dzień się zbierało, a jak w końcu się zebrało (ok.23) to postanowiło że będzie epicko. I było - istny armageddon do mniej więcej 4 nad ranem
--
All we see or seem is but a Dream within a Dream.
Ashes to Ashes but Dust won't be Dust...
Ale przynajmniej senność mnie już opuściła. Młodej zachciało się kupować leki od kogoś przez internet. Zamiast iść do lekarza. Chyba powinnam jej jakąś krzywdę zrobić
Zaraz po ulewie zrobiło się mniej niż 20 stopni Potem się naprawiło do 29, a w drodze powrotnej do domu złapał mnie kolejny już dzisiaj armagieddon Nieco mnie zmoczyło
A, widzę że przegapiłam moją rocznicę monsterową. Czuję się taka młoda wśród Was I skończyła mi się ważność konta. Zobaczymy co mnie bardziej wkurzy, to że nadal nie można kupić damskich koszulek więc mam gdzieś przedłużanie czy reklamy wynikające z braku przedłużenia. Póki co brak koszulek wygrywa
Paulka, wczoraj zacząłem, mam plan przez weekend skończyć A tym razem to już się nawet pokusiłem o rozpisanie sobie haseł, planów, pomysłów Tak jakby trochę bardziej profesjonalnie