Chyba każdy słyszał o Warhammerze 40k, który urósł z tła w grze strategicznej do fantastycznie opisywanego świata, gdzie wiecznie trwa wojna. Czczony jako bóg Imperator od 10 tysięcy lat spoczywa na Złotym Tronie, od śmierci powstrzymują go tylko tysiące ofiar składanych z dusz psykerów. Ale bez Imperatora nie byłoby imperium, któremu zagrażają wszelacy obcy, heretycy i mutanci.
Za najgorszych z wrogów uważa się zdrajców z ośmiu legionów Marines -udoskonalonych genetycznie super żołnierzy, którzy złożyli pokłon bogom Chaosu.

Jest wiele książek z tej serii, lepszych lub gorszych. Niemal wszystkie mają jedną cechę wspólną: Chaos Marines są pokazywani jako typowi "źli faceci", którzy utopiliby galaktykę wrzeszcząc "Blood for the blood god!" lub też składają w ofierze całe miasta by przywołać demony.
Ta książka jest inna, bo pokazuje historię z punktu widzenia jednego z nich, członka niesławnego VIII legionu. Tutaj trzeba napomknąć, że celem "Nocnych władców" było sianie terroru wobec niesprawiedliwych, zadanie za które zostali swego czasu ukarani przez Imperatora. Dziś uważają że to Imperium jest złe i musi być ukarane, jednakże nie uznają Chaosu jako alternatywy.
Autor pokazuje jak legion (a raczej obecnie tylko kompania) próbuje dalej walczyć o swoje ideały - w przeciwieństwie do innych Zdrajców nie mają na zawołanie tysięcy niewolników, ich materiały są na wyczerpaniu i od lat nikt nie tworzył nowych Marines.

Jeśli lubicie 40K i chcielibyście zobaczyć drugą stronę Długiej Wojny - gorąco polecam.

Black Library (i reszta GW) to ch*je, zabronili wydawać swoje książki po polskiemu

:o_o Prawdę mówisz, ch*je niesamowite