Szukam czegoś podobnego do trylogii Brent Weeks "Anioł Nocy"

Dla nieznających: "Dla Durzo Blinta zabijanie to sztuka, a w tym mieście on jest największym artystą. Dla Merkuriusza przetrwanie nie jest rzeczą pewną. Nie ma żadnej gwarancji przeżycia. Jako szczur z ulicy wychował się w slumsach i nauczył się szybko oceniać ludzi. I podejmować ryzyko. Na przykład zgłaszając się na ucznia do Durzo Blinta. Jednak żeby zostać przyjętym do terminu, Merkuriusz musi odrzucić swoje dawne życie i przyjąć nową tożsamość. Jako Kylar Stern musi nauczyć się poruszać w świecie zabójców - w świecie niebezpiecznych polityków i dziwnej magii. I musi rozwijać talent do zabijania."

Niezła akcja, nie za dużo magii (ale jednak jest) i chyba nie wspomniałem o akcji.

Ja bym poleciła Kate Griffin trylogię "Szaleństwo aniołów", "Nocny burmistrz", "Neonowy dwór". Tego, o czym piszesz nie czytałam, ale chyba klimaty są podobne. Dla mnie rewelacja, zwłaszcza fakt istnienia we współczesnym Londynie miejskiej magii wraz z jej zaskakującymi atrybutami.

Czytałem "Szaleństwo aniołów" - nie jest to książka z tej samej, a nawet z sąsiedniej półki, co trylogia nocnego anioła. Polecam Kroniki Królobójcy Patricka Rothfussa, lub też "Malowany człowiek" nie pamiętam autora.

Gustov, Peter V. Brett. Całość (na razie 4 tomy + opowiadania) to "Demoniczny cykl" - również polecam

:gustov zdania uczonych są podzielone. Trylogia nocnego anioła u mnie na półce jest ciut niżej, niż trylogia Kate Griffin.

...co tylko potwierdza, że to nie ta sama półka Nie chodziło mi o klasę książki, tylko o to, że w ogóle nie są podobne.

:gustov po Twoim poście zainteresowałam się tą trylogią. Kupiłam na allegro. Zaczęłam czytać i trochę wymiękam.
Po pierwsze: fatalne tłumaczenie. Ktoś wziął kasę za korektę, a zdarzają się takie kwiatki:
- składnia: "Przy panu Blintowi był tak zajęty..." (T.1 str. 160)
- kolowializmy, gdzie nie powinny się znaleźć: (...) dzieciaki szukały czegoś zjadliwego, ja tam wolałabym jadalne,(T.1 str. 162)
- nieokreślona tożsamość płciowa: " (...)uznał, że (...) i posłała siepacza (T.1 str. 164).
I moja perełka: "Kylar (...) był ucieleśnieniem pierwotnej męskości. To wrażenie zalało Elene jak fala, która nieomal zbiła ją z nóg i wciągnęła na głębokie morze. Ledwo łapała oddech". (T.1 str.248).
Tego jest tam o wiele więcej, zabawiam męża, czytając niektóre fragmenty. A jestem dopiero pod koniec pierwszej części.
Teraz rozumiem, co miałeś na myśli pisząc o półkach.
Natomiast z tej tematyki zawsze będę polecała Robin Hobb cykl o królewskim skrytobójcy, Gene Wolfa "Cień kata" i absolutne, moim zdaniem arcydzieło, czyli Łysiaka "Flet z mandragory".
Pozdrawiam książkoholików.

Skuszona rekomendacją :myszszy, wzięłam się za Kate Griffin i "Szaleństwo aniołów" i jestem bardzo, bardzo na TAK. Sama akcja nie jest jakoś bardzo skomplikowana, ale opis magii miejskiej, to po prostu rarytas.