:maciek5000 - nie bronię ich, ale jest kilka podstawowych różnic między Bogdanką, a kopalniami śląskimi.
Zacznijmy od tego, że Bogdanka nieźle zarabiała, jak jeszcze była państwowa. Do tego - śląskie kopalnie nie są sobie równe. Jedne są całkiem rentowne, inne dawno należało by zaorać. Do tej pory te dobre ciągnęły te słabe.
Bogdanka ma węgiel dość płytko. Średnio ok. 300 metrów. Oznacza to, że w ciągu zmiany górnik szybciej dotrze na swoje miejsce pracy i przepracuje większą część ze swego ośmiogodzinnego dnia pracy, niż jego kolega z niedochodowych kopalni KW, które mają węgiel 800, 1000 i więcej metrów pod ziemią.
W niektórych śląskich kopalniach górnik od zjechania na dno szybu idzie jeszcze kilka km pod ziemią na swoje miejsce pracy. Nie ma kolejek na części tras, na taśmociągu nie wolno jechać (nieliczne są przystosowane do transportu ludzi). W rezultacie drogie maszyny pracują w ciągu zmiany 2-3 godziny, co się przekłada na 6-9 godzin dziennie i 30-45 godzin tygodniowo. Czyli większość czasu trwa opierdalaning.
Jak jeszcze do tego fedrujesz pod terenem zabudowanym, to musisz to robić na podsypkę, nie na zawał, a to kosztuje 20-30zł więcej na tonie węgla. Bogdanka nie ma takich problemów.
Oczywiście standardowe złodziejstwo też jest, ale to oprócz powyższego.