Wspinaczka bez liny, bo jak miałby niby ją założyć, przecież to kot. W ogóle po co to piszę. Niemniej, wspinacz za swe wysiłki został nagrodzony, albo też nagrodził się sam. Jaka była reakcja właściciela na swawolę kota, tego się nie dowiemy. Scenariusze mogą być różnorakie. Może i go zjadł razem z ciastkami dla kotów.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą