No dobra, niech laski sobie noszą – to ich kuper. Ale kolesie musieli myśleć tak – co zrobić, żeby uchodzić za geja, a nie obciągać fiutów? Wiem! Nałożę na dupsko pory mojej siostry! I chodzą w spodniach o typowo damskim kroju, płacąc za nie ponad 200 złotych, i jeszcze wkręcają, ze to najzajebistsze pory pod chmurą burzową, chociaż i tak mogłyby być fajniejsze, ale w końcu przecież ten świat jest taki do dupyyyyyy......, ...i nikt mnie nie rozumieeeee... Buuuuu....!
Na każdym teledysku współczesnego emo wokalista ma obowiązek co najmniej 3x na kawałek pierdolnąć okiem w stronę widza tak, że o siatkówce w sekundę wiemy więcej niż Zagumny :P. Do tego dodajmy rozdziawioną japę i „szaloną” minę pod tytułem „ale jestem zwariowany”. Ma być totalny odjazd, ale my wiemy, że tak naprawdę koleś ma marchewkę w dupie. Niekoniecznie szatkowaną. Niekoniecznie z groszkiem. A taka marchewka boooooli.... Jak życieeeee..... Buuuuuuu...!
Za to, to się będą w piekle smażyć. Nigdy nie spodoba mi się moda na robienie transseksualnych osobników, którzy wyglądają jak punk z oklapniętym podczas ulewy irokezem. Ludzie – ja z taką fryzura bym nie trafił moczem do klopa – jak wam się udaje? Pamiętaj – ja chcesz bić się z fanem emo – wal go z tej strony, gdzie ma grzywkę – nie zauważy:). W ekstremalnych wypadkach jednak wal nogą albo płytką chodnikową – ręka może nie przebić się przez warstwę farby i lakieru. A taki lakier kosztujeeeeeee.... Wszystko w życiu kosztujeeeeee..... I nigdy nie będę miał tego, co inniiiiiii.... Buuuuuuu...!
Fryzurki jak na gey-parade, ubranka rodem z francuskiego boutique dla snobów, a udają, że są z nich sceniczne rock – zwierzęta. Nieważne, że muza jest lekka jak piórko i klejąca niczym zużyta wazelina – zespół musi skakać tak, jakby do zadków ktoś im podpiął 220 V stałej fazy. Skaczą, miotają się po scenie, normalnie wariaci, boże, BRAWO MAJKEL! Jak Ty szalejesz! Buźka! Zagraj to jeszcze raz, mój ty zwierzaczku. A nie brzmi to wszystko, a żeby tylko za mocno nie było, bo pan menadżer nie puści w radio. Ale nadrobimy to – skaczmy, skaczemy! Zawodowy zespół skacze, to będziemy skakać, tak? Nawet pomimo tego, że nogiiii boląąąąąą... I sznurówka mi się rozwiązałaaaaa.... Dlaczegooo właśnie miiiiii.... Buuuuu...!
Chyba od czasu wszechobecnych spodni – rybaczek nie mieliśmy tak feciarskiego i dennego (pomijając oszpecanie) elementu garderoby. Najkoszmarniej wyglądają rajstopy w paski na nogach każdej babki powyżej 12 roku życia oraz rękawiczka przekładana tylko przez kciuk. Gadżety rodem z japońskiego anime-porno skutecznie odstraszają każdego faceta, który ma choć dwie szare komórki, za to skutecznie przyciągają osy i uczucie litości. Dodatkowe zjeby należą się całej modzie emo za amoralne łączenie elementów: bluza w paski --> różowa czaszka --> cekiny, albo napis „I Want to Die” na tle serca przebitego różą. Kurwa, litości... ...Bo ja takich nie maaaaaam... A chcęęęęęęę..... Buuuuuuuu...!
Każdy szanujący się emo musi wyrazić swój dół i melancholię poprzez próby samobójcze, lub chociaż pocięcie się w celu pokazania światu: „tak właśnie cierpię, bo mam dość tego gówna”. No ba, ale samobójstwo kurewsko boli, i można nawet zginąć. Cięcie też przyjemne nie jest. I co tu zrobić? A da radę w salonie, u specjalisty? Mówię wam, niedługo u dziargacza będą trzy oferty: Tatuowanie, Kolczykowanie, Cięcie na Pokaz (wszystko bezboleśnie). I za jakieś 50 pln będziemy mogli pochwalić się piękną, rozległą blizną w stylu emo. A tak na boku – jak bardzo najebane w deklu trzeba mieć, żeby chwalić się zadawaniem sobie ran? Jak miałem 15 lat, to takie numery robili tylko recydywiści z Kołobrzeskiej, którzy chcieli na ławce zdobyć względy 40-letnich kurew, żeby dały za darmo. Tylko oni przypalali się kiepami. A takich, co bardzo chcą sobie zrobić krzywdę, to się brało w kaftanik, albo po prostu – olewało moczem falistym – niech robią, co chcą, nas to nie kręci. Płaczu nie będzie.
Prawdziwe, oryginalne emo-gałki muszą mieć czarną, grubą obwódkę. Czemu? Nie wiem. Jesteście tak zdołowani, że wiecznie chcecie wyglądać, jak pobici? Kochacie sowy? Bierzecie łapówki od firm kosmetycznych? Niespodzianka – wyglądacie nie jak mroczne demony na depresji, ale jak holenderski kabaret w domu rozpusty. Równie gustownie, równie ostentacyjnie, i równie szczerze. Aż tak musicie małpować to, co jakiś cwany menago kapeli made in USA wymyślił, żeby lepiej opchnąć płytę? Naprawdę myślicie, że kredka pod oczami decyduje o wartościach, jakie w sobie nosicie? No to ja wam powiem – nie. I mam w pupie to, że depczę czyjś światopogląd! W pupie, pupie, pupieeeeeee...! Aaaaaaaa...! Bu? Buuuuuuuuu!!!!
Istota emo, czyli poczucie wiecznego niezrozumienia, odrzucenia, zagubienia, depresji, melancholii. Muzyka metalowa ma na to sposób - „Rozpierdol to”. Punkowa - „napierdol się”. Rap - „Pierdol to i walcz”. A emo? Chyba najprędzej - „Płacz jak cipa, którą jesteś”. To ma być sposób na życie? Coraz bardziej pogrążać się w depresji, którą sam sobie wymyślasz? Zamykać się w sobie, jednocześnie na pokaz demonstrując swój ból i alienację? Sorry, ale jak, do diabła, można naraz być odrzuconym przez społeczeństwo i stanowić jedną z największych subkultur? Mnie to jeży, bo doskonale widać, że wasza depresja przebiega planowo, według grafika, problemy wybieracie ze sztywno ustalonej listy, a najbardziej boli was, gdy nikt nie zauważa waszego cierpienia. Gdy nikt nie nazywa was autsajderami, tylko prosto w oczy mówi: „rusz dupę i zrób coś ze sobą, bo przypominasz roztopione masło, które płacze, bo słońce za mocno świeci”. I w oczy raziiiiiii... A okulary mi ukradliiiiiiii... W autobusieeeeeee.... Świat jest złyyyyyy.... Buuuuuuu....!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą