Po tej bitwie Czapajew nie spoczął na laurach, a wręcz przeciwnie, dodatkowo wykazał się wszechstronnym wykształceniem z zakresu chemii i mechaniki...
Poza całym zdobycznym uzbrojeniem, oddzial W.I.Czapajewa zagarnął dosyć dobrze zaopatrzone tabory. Naturalnie zmęczonych świeżo odbyta bitwa czerwonoarmistów interesował -z braku kobiet - tylko jeden rodzaj zdobyczy. Noc upłynęła w bardzo wesołej atmosferze, ogniska trzaskały wesoło, siwucha lała się strumieniami. Tylko Wasylij Iwanowicz siedział jakiś taki zadumany; bardzo intensywnie nad czymś myślał.
- Pietka - zawolał.
Pietka chwiejnym krokiem przyczłapał do nadal zamyślonego dowódcy.
- Na roskas, towaszyszu dowódco - zameldował się sprawnie Pietka.
- Pietka, wiesz co, myślę jak tu połączyć przyjemne z pożytecznym.
- Ale Wasyliju Iwanowiszu... to znaszy towaszyszu dowódco, najbliszsza wioska jest o dwadzieścia wiorst od nas, pszed południem i tak żadnej kobiety nie sprowadzę...
- Głupiś Pietka, wcale nie o tym myślę.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą