Szukaj Pokaż menu

Jak używamy aparatów fotograficznych?

386 876  
2310   19  
„Pokaż mi, jak robisz zdjęcia, a powiem ci, kim jesteś” - dziś sprawdzimy, czy to zdanie zawiera w sobie szczyptę prawdy. Jak myślicie?



Nastoletnie dziewczyny / Nastoletni chłopcy

15 najdzikszych newsów tygodnia – krowy-uciekinierki i „polskie obozy zagłady”

87 771  
400   159  
Wydarzenia z ubiegłego tygodnia pozwalają sądzić, że Polska po raz kolejny stała się tymczasowym centrum wszechświata. I dobrze, i źle. Na szczęście działy się też inne dzikie rzeczy, które warto sprawdzić, żeby całkiem nie zwariować.

#1. Media na całym świecie zachwycają się polską krową, która uciekła, żeby żyć z żubrami

Alpinista Krzysztof Łoziński zamyka usta internetowym hejterom

240 847  
888   369  
Tomasz Mackiewicz pokonał górę, a góra pokonała jego. Dlaczego ratownicy nie podjęli ryzyka uratowania rodaka? Dlaczego ludzie ryzykują życie i wspinają się na szczyty? Te pytania wzbudziły falę hejtu wśród internetowych "znawców" alpinizmu, którzy siedząc w ciepłych fotelach wylewali swe żale na wszelkiego rodzaju forach. Im właśnie postanowił odpowiedzieć inny alpinista - Krzysztof Łoziński.

Szanowni Państwo,
Wczoraj zakończyła się akcja ratunkowa na Nanga Parbat. Dla większości komentatorów zginął człowiek. Odbierają to jako tragedię. Nieważne, czy go znali, czy rozumieją alpinizm, czy lubią góry.

Śmierć każdego człowieka jest wydarzeniem smutnym, strasznym. Dla mnie zginął młodszy kolega, z tego samego środowiska, miał tę samą co ja pasję. Dla mnie nie był tylko abstrakcyjnym imieniem i nazwiskiem. Niestety są i ludzie, którzy tragedii jakby nie widzą.

Gdy czytam komentarze na forach, podobnie jak po tragedii na Broad Peaku, ze smutkiem i niesmakiem zauważam chęć oceniania i krytykowania innych, która jest tak naprawdę realizacją małych potrzeb małych ludzi. Takich małych potrzeb, jak potrzeba zaistnienia byle zaistnieć, jak potrzeba wymądrzania się na każdy temat, nawet gdy nie ma się pojęcia, o czym się mówi.



Smucą zwłaszcza oceny moralne, te radykalne w tym samym stopniu, co głupie. Wymądrzają się ludzie, którzy na siedmiu tysiącach nie weszliby nawet na stołek, którzy marzną w mieście przy temperaturze minus pięć, którzy często w swoim życiu nie zrobili nic wartego uwagi przez dłużej niż pięć minut.
Tacy ludzie, w ignorancji swojej, bardzo łatwo oskarżają. „A po co ryzykował”, „po co się tam pchał”, „dlaczego inni mają płacić za jego wybryki”, „dlaczego inni muszą ryzykować z powodu czyjegoś hobby” i tak dalej, i tak dalej. Do tego dochodzą odwieczne bzdury o „adrenalinie”, „skłonnościach samobójczych” i „szukaniu śmierci”.
Można o różnych rzeczach dyskutować, ale czy trzeba to robić w takiej chwili? Czy nie można uszanować choćby cierpienia rodziny człowieka, który zginął?
Mimo wszystko postaram się na spokojnie parę rzeczy wyjaśnić. Może do niektórych dotrze.

My, alpiniści, nie jesteśmy ani „samobójcami”, ani „ryzykantami”, ani nie poszukujemy „adrenaliny”. Staramy się realizować swoją pasję w sposób bezpieczny i przemyślany, staramy się unikać niepotrzebnego ryzyka. To jest tak samo jak z prowadzeniem samochodu. Nie można oceniać kierowców tylko na podstawie wypadków i wyciągać wniosków, że to „samobójcy”, bo szybko jeżdżą. Media mają to do siebie, zwłaszcza media elektroniczne, że nie pokazują tysięcy samochodów jadących drogą, tylko ten jeden, który wpadł na drzewo. Nie wiem, ilu wspinaczy tego samego dnia, w którym zginął Tomek, spokojnie wróciło do domu ze swych wspinaczek. 10 tysięcy? 100 tysięcy? Na pewno bardzo wielu.

Na pewno nasz sport jest niebezpieczny. Niebezpieczny jest także sport samochodowy, skoki narciarskie, wyczynowe żeglarstwo, sport spadochronowy, szybownictwo i wiele innych. Nie kreujmy takiego obrazu, że każdy alpinista musi zginąć. Ja wspinałem się 50 lat, także w najwyższych górach, także w zimie, także solo i jak widać żyję. W górach doznałem tylko jednego zwichnięcia nogi i to na dnie doliny, w potoku. Żyje również wielu moich kolegów, moich rówieśników, którzy też uprawiali ten sport na ekstremalnym poziomie.



To nieprawda, że „ryzykujemy”. Nie, my do każdej trudnej wspinaczki przygotowujemy się, koncepcyjnie, kondycyjnie i pod względem sprzętu. Studiujemy opis drogi, relacje poprzedników, obserwujemy pogodę. Wypadek, jeśli do niego dochodzi, jest, tak jak każdy wypadek w innych okolicznościach, skutkiem czegoś, czego nikt się nie spodziewał, czego nie przewidział. Tak samo, jak kierowca nie spodziewa się pęknięcia opony, tak samo alpinista nie spodziewa się ukruszenia chwytu, urwania się lodu, spadającego kamienia czy nagłego załamanie pogody.
Jest kompletną nieprawdą bajka o szukaniu ekstremalnych przeżyć, owej „adrenaliny”. Wręcz przeciwnie, w czasie wspinaczki jestem rozluźniony, zrelaksowany, szczęśliwy. Gdybym, tak jak niektórzy myślą, trząsł się ze strachu i przeżywał stresy, to bym tego nie robił.

A dlaczego to robię, dlaczego „się pcham”? Dla tego samego, dla czego Kolumb odkrywał Amerykę, Amundsen zdobywał biegun, Thor Heyerdahl płynął tratwą przez Pacyfik, Gagarin leciał na orbitę, a Armstrong lądował na Księżycu. A dlaczego Kopernik ogłaszał swoją teorię i narażał się kościołowi? Mógł cicho siedzieć. Dlatego, że człowiek ma potrzebę eksploracji, zdobywania i to dzięki tej potrzebie jako gatunek nie chodzimy już po drzewach i nie żywimy się robakami.

https://www.youtube.com/watch?v=u93wQY9r4Pw

A dlaczego ratujemy tych, „którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie z własnej winy”? Dlatego, że jesteśmy ludźmi. Dlatego, że mamy takie uczucie jak empatia.

I na koniec, bardzo bym prosił fotelowych mądrali od piwka do piwka, by raczej zastanowili się nad sobą, nad tym, czy kiedyś ktoś będzie wspominał ich dokonania. Bo może warto czasem coś przeżyć, coś więcej niż smaczny obiad.
888
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 15 najdzikszych newsów tygodnia – krowy-uciekinierki i „polskie obozy zagłady”
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Mistrzowie Internetu – Aktywiszcze u lekarza
Przejdź do artykułu Spowiedź masowego mordercy, czyli jestem producentem żywności
Przejdź do artykułu Znajdź różnice - profesjonalny poradnik
Przejdź do artykułu Najbardziej bezczelny oszust w Wielkiej Brytanii
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Weteran, który z powodu psa-asystenta nie mógł znaleźć pracy przebojem zdobył klientów marketu, który go zatrudnił
Przejdź do artykułu Każda rodzina ma jedną, bardzo dziwną zasadę - internauci postanowili podzielić się swoimi
Przejdź do artykułu Moje Życie Jest Do Dupy... kompilacja pecha i pani Stanisława z Warszawy
Przejdź do artykułu 5 rzeczy o bezdomności, o które tak naprawdę boicie się zapytać

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą