Szukaj Pokaż menu

Sprawa "Big Doga", czyli paradoksy amerykańskiego prawa

94 279  
1062   35  
Amerykanie w kwestiach dyskryminacji rasowej wykazują ogromną nadwrażliwość, a ta doprowadza czasem do paradoksów, często dość kosztownych. Tak też było w poniższym przypadku:

Kliknij i zobacz więcej!

Cała sprawa zaczęła się w październiku 2004 roku w piątym oddziale stacji pożarowej w Westchester. Żeby zabić nudę w oczekiwaniu na jakąś robotę, strażacy zorganizowali sobie turniej siatkówki plażowej, który wygrał 51-letni, czarnoskóry Tennie Pierce (na zdjęciu, przy mikrofonie), który z racji odniesionego zwycięstwa kazał zwracać się do siebie per "Big Dog" ('Wielki Pies").

Dlaczego Subaru sprzedaje się gorzej?

87 318  
899   13  
Pomimo że Subaru jest całkiem niezłą marką samochodów, sprzedaż ich aut w porównaniu z samochodami innych marek jest zdecydowanie niższa. Jakie są tego przyczyny? Marketingowcy i konsultanci firmy próbują znaleźć przyczynę. My już ją znaleźliśmy. Oto kilka zdjęć z targów.

Kliknij i zobacz więcej!

Pierwszy kontakt z branżą XXX - II

45 043  
119   5  
Kliknij i zobacz więcej!Pierwszy kontakt z czymś nieznanym. Ze światem zarezerwowanym dla dorosłych. Nieziemskie przeżycie. Zwłaszcza dla niespełna 10-latka...

Pierwsze porno to była jakaś włoska produkcja, co na kanale Polonia 1 leciała późno w nocy. Miałem wtedy z 9-10 lat. Oglądałem to z bratem starszym na telewizorku produkcji (zd)radzieckiej, gdzie do wyboru był albo wyraźny obraz, albo kolorowy, ale nigdy oba naraz. Oczy od tego bolały strasznie, obraz skakał, a dźwięk przezornie wyłączony, coby rodzice się nie zorientowali, co dzieci robią w nocy po północy...
Jakiś rok czy dwa później dostaliśmy telewizor do pokoju. Oglądało się wtedy jakieś komedie erotyczne. Tytułów nie pomnę, ale pamiętam dość wyraźnie dwie sceny z dwóch filmów. W jednym główny bohater niecnie przez dziurę w ścianie podglądał dziewczyny pod prysznicem. Z jakiegoś głupiego powodu wetknął w nią swego "Wacława", którego to złapała taka stara megiera i za rzeczony narząd wyrwała go przez ścianę. W drugim filmie młody chłopak trafił do seks-shopu i zobaczył dwustronnego, gumowego członka. Jego pełne zdziwienia spojrzenie właściciel przybytku skwitował "To dla bliźniaczek"...

Pierwszy kontakt z porno z internetu miałem pod koniec lat 90., gdy Netia burzliwie na rynek telekompromitacyjny weszła oferując 6 godzin połączenia modemowego za darmo, czy jakoś tak. Pierwsze animowane GIF-y i filmiki ściągało się pasjami wtedy. 30 sekund scen dwuznacznych ładowało się na dysk przez 5 minut. Ale pierwszą wypaloną płytę z filmami fikanymi mieliśmy bodaj w '97 roku. Najciekawsze jednak jest to, iż pierwszą rzeczą, jaką pobrałem przez zabytkową Kazzę było ponad sto stron amerykańskich sekstoryjek, przez które to obecnie biegle mówię, piszę i czytam po angielsku. Nie ma to jak dobra motywacja do nauki...

Pamiętam też, że jak miałem jakieś 15 lat, to wuj podarował mi kilkadziesiąt numerów różnych świerszczyków z płytami CD. Do tej pory kilka płyt się ostało, choć nie są w najlepszym stanie. Same świerszczyki dość szybko zostały skonfiskowane przez rodziców oraz starszego brata, ale kilka ocaliłem, w tym jeden numer Wampa, który to potem krążył po mojej klasie...

Teraz w dobie redtube i podobnych tworków młodzież nie doświadczy uroków czytania książek pornograficznych pod kołdrą i z latarką w zębach. Co czyniłem mając te 11-14 lat. Stare czasy były pod tym względem bardziej emocjonujące...

by Urgon

* * * * *

Ja swojego pierwszego popełniłem w 1994. Były w tym czasie mistrzostwa świata w nogę w USA, siedziałem po nocach i oglądałem wtedy mecze. No i w trakcie którejś przerwy, skacząc po kanałach, stare dobre SAT1 otwarło przede mną wrota niemieckiej klasyki kinowej... Mniej więcej w podobnym czasie kumpel zapraszał do siebie pół podwórka i pokazywał jakieś niemieckie gazetki porno, które jego staruszek przywiózł z saksów.

by rrudi

* * * * *

Z tego, co pamiętam to chyba byłem w 6 klasie podstawówki. Mój stary zakupił antenę satelitarną, coby gawiedź (sztuk 3) się języków uczyła. (Angielski i niemiecki). No i "gawiedź" się uczyła. Na Sky One oglądaliśmy DJ Kat Show, mnóstwo kreskówek no i między innymi Wojownicze Żółwie Ninja. Z tym, że po jakimś czasie (2 czy 3 miesiące) nasz ukochany Sky One zakodowali no i była lipa. Koniec fajnych kreskówek.
Braciak natomiast miał kumpla w klasie, który miał już kablówkę (wow!) i miał Sky One odkodowany. Więc się zdeklarował, że może nam nagrywać Wojownicze Żółwie Ninja na VHS.
No i nagrywał. Mniej więcej co tydzień mieliśmy świeżą dostawę nowych odcinków wspomnianych Wojowniczych Żółwi Ninja.
Akcja właściwa:
Starych nie było w domu. Braciak w szkole, ja w domu z siostrą. Mała (wtedy lat 4) bawiła się sama w swoim pokoju.
Ja prześlizguję biedną kasetkę VHS już po raz kolejny, mlasnąłem chyba z 8 odcinków Żółwi. Kończę oglądanie, bo po Żółwiach był jakiś kryminał nagrany. Wiec wyciągam kasetę i patrzę.
A tam jeszcze tak z centymetr taśmy nawiniętej. To sobie myślę: może przewinę trochę i zobaczę co dalej jest.
Jak żem pomyślał, tak żem zrobił.
Włożyłem kasetkę no i przewijam na podglądzie.
A tam kryminał, jakieś "tele zakupy Mango niemieckie", znowu jakieś coś niemieckie. Nagle śnieżne biało-czarne paski, zjeżdżają na dół, a tam ślizgacz!

Trochę zszokowany, trochę zafascynowany pomyślałem sobie, że sobie trochę pooglądam. Zatrzymałem taśmę, poleciałem do drzwi wejściowych, upewniłem się, że są zamknięte na 4 spusty i wróciłem do telewizora.

Oglądam, oglądam - akcja jakaś klasyczna - jedna pani, jeden pan; pani w pozycji na jeźdźca odwrócona do kamery.

Nagle drzwi od pokoju się otwierają i wpada siostra.
Ja w panice szukam pilota, staram się wyłączyć telewizor lub magnetowid. Mała do mnie podchodzi i się pyta co oglądam.

A ja : YYyyyy yyyy. Wojownicze Żółwie Ninja. Aaaale już się skończyły i leeeeci jakiś yyyyy eeeee film  eeeee obyczajowy!
Siora patrzy na telewizor, patrzy na mnie. Mnie wreszcie udało się wyłączyć telewizor.
No i mała się pyta:
(M)ała, (J)a

(M) - To film obyczajowy, tak?
(J) - Nnnno tak.
(M) - A dlaczego tamten pan czyścił tyłek tej pani?

by vtz

* * * * *

Nie było to moje pierwsze doświadczenie z branżą porno, jednak najbardziej zapadło mi w pamięć. W drugiej połowie 8-klasowej szkoły podstawowej chciałem obejrzeć w telewizji playboya. W końcu nadarzyła się okazja, kiedy koło północy nie było nikogo w pokoju i mogłem w końcu poszerzyć horyzonty i zaspokoić ciekawość, tym bardziej, iż był to zakazany owoc. Spotkał mnie jednak zawód i rozczarowanie, ponieważ trafiłem na dość osobliwy odcinek, w którym to oglądałem parkę biegnącą brzegiem morza, po czym w następnej scenie kobietę czytającą wiersze na tle planety ziemia. Trwało to naprzemiennie przez prawie cały odcinek, biegnąca parka i kobieta deklamująca poezje. Kiedy kochankowie dobiegli w końcu do domku na morzem i przeszli do konkretów, odechciało mi się już tego całego playboya.

by dungeon_keeper

A Ty jakie masz wspomnienia? Podziel się nimi w tym temacie.

119
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Dlaczego Subaru sprzedaje się gorzej?
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Jak dobrze zaplanować emeryturę?
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Satyryczne Podsumowanie Tygodnia LX
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą