Nie od dziś wiadomo, że nie ma nic piękniejszego niż koń w galopie, kobieta w tańcu i okręt pod pełnymi żaglami.
Co może wyjść z połączenia zamiłowania do gier i tatuażu? Ten człowiek na ozdobienie swojego ciała poświęcił 52 godziny między kwietniem i listopadem 2010 roku. Oto efekt:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą