Szukaj Pokaż menu

Jak działa program antywirusowy?

123 048  
1837   21  
Dziś troszkę o darmowych programach antywirusowych. Śmiesznie, ale prawdziwie.

Kliknij i zobacz więcej!

Najgłupsza zabawa z dzieciństwa VII

26 692  
58  
Kliknij i zobacz więcej!No i zwariowanych zabaw ciąg dalszy. A może by tak za radą jednego z zabawowiczów tak zacząć bawić się dziś?

Kiedy miałem jakieś 10-12 lat, opanowaliśmy plac zabaw pod blokiem. Zaczęło się normalnie, ale po jakimś czasie trzeba było wymyślać coraz to bardziej hardkorowe zabawy. Wbieganie do góry po zjeżdżalni, potem zbieganie po niej, kolejną ewolucją był zjazd na deskorolce itp. Jednak najbardziej hardcorowa to była karuzela. U nas na osiedlu była taka normalna z siodełkami chyba pięcioma, a na osiedlu obok była taka, co się w niej stało. Oczywiście w karuzeli chodzi o to aby wytrzymać jak największe przeciążenia. Tak więc trzeba było ją rozkręcać. Ostatnim sposobem i najlepszym zarazem było przywiązanie i nakręcenie linki na wewnętrzny, centralny słupek karuzeli. Następnie dwóch kolegów rozbiegało się z linką w ręku i rozwijająca się, linka nadawała karuzeli niesamowitej prędkości. Coś jak poziome jojo.

Te przeklęte lektury szkolne

101 715  
763   134  
Szkoła uczy, powiadają. Jedni wynoszą z niej cenną wiedzę i szacunek do narodowych wieszczów, inni inwestują w swoją tężyznę fizyczną poprzez konsekwentne spuszczanie łomotu szczerbatym kujonom z młodszych klas. Są też tacy, którzy metodą prób i błędów ćwiczą na klasowych koleżankach sztukę podrywu. Wszystkich uczniów łączy jedno – czysta nienawiść do lektur szkolnych, których lista niezmienna jest od czasów, kiedy za książki służyły papirusowe zwoje.

#1. „Janko Muzykant”

 Upiorna nowelka o pochodzącym z ubogiej wsi, wątłym chłopczyku, który miast pomagać w uprawie roli „trzaskał” skrzypcowe solówki z wirtuozerią godną samego Johna Petrucciego. Tak w każdym razie opisał młodego bohatera Henryk Sienkiewicz. Chyba jednak trochę podkoloryzował talent małolata, skoro wszyscy odetchnęli z ulgą po tym jak biedaczek, zebrawszy solidne lanie, udał się wraz ze swymi skrzypeczkami ku bramom niebieskim. 
Czego się nauczyliśmy: Marzenia się nie spełniają. Mimo że chcesz zostać pilotem wahadłowca, to i tak skończysz jako magister na londyńskim zmywaku.

#2. „Lalka”

„Lalka Prusa – ma dużego u nas plusa” - zawodzili ongiś znad Wisły T-raperzy. Ale czy nie pospieszyli się z tą pozytywną oceną? Mamy tu zamożnego kupca, który zamiast cieszyć się życiem i szaleć na snobistycznych imprezach, ugania się za dziewiętnastowieczną, przykrytą grubą warstwą pudru, wyniosłości i zmanierowanej kurtuazji wersją współczesnej mu „blachary”. Babsko nie tylko nie chce mu się oddać, ale i wykorzystując ewidentną słabość bohatera, prowadzi go ku zagładzie. Gdyby ślamazarny Wokulski miał „cojones” we właściwym miejscu, to ta koszmarna lektura zwała by się „Hej, lalka!” i z całą pewnością stałaby się pozycją obowiązkową każdego mistrza podrywowego artyzmu.


Czego się nauczyliśmy: Piękna kobieta – chętnie weźmie, ale nigdy nie da...

#3. „Antek”

Kontakt z tą lekturą jest niczym „zły dotyk” pewnego polskiego reżysera – boli całe życie. A to dzięki scenie „leczenia” siostry głównego bohatera. Opis tego medycznego zabiegu nosi w sobie ciężar, który można porównać chyba tylko do filmowej sceny nabijania sienkiewiczowskiego Azji na pieczołowicie ociosany palik. Umieszczona w rozgrzanym piecu Rozalka nie tylko pozbyła się choroby, ale i nabrała całkiem zdrowych rumieńców. A i smakowała nie najgorzej.

Czego się nauczyliśmy: Chałupnicze solarium – specjalność polskiej wsi.

#4. Zbiór bohaterów romantycznych

Każdy inny - wszyscy smutni. Romantyzm tonął w bohaterach o bladych twarzach, którzy pławili się w swym miłosnym nieszczęściu, paskudnej anginie, tęsknocie za ojczyzną i kompleksach związanych ze słabym libido. Uczniowi czytającemu kolejną lekturę z tej smutnej epoki napływały łzy do oczu już na sam widok książkowej okładki. Na szczęście bohaterowie romantyczni szybko wyciągali kopyta – czy to z powodu pękniętego serca, czy też krwotoku będącego wynikiem zbyt silnego wewnętrznego rozdarcia...

Czego się nauczyliśmy: Emo to nie wymysł współczesności.

#5. Balladyna

Tragedie mają to do siebie, że zawsze prowadzą do katastrofy. Im bardziej efektowny zgon głównego bohatera, tym większe szanse na osiągnięcie upragnionego katharsis. A droga ku temu wewnętrznemu oczyszczeniu w przypadku tego oto dzieła Juliusza Słowackiego była kręta i wyboista: miłość, zdrada, konkurs zbierania malin, zatrute noże i wierzba płacząca. Postać Balladyny była tak tragicznie tragiczna, że za finał jej żałosnej egzystencji odpowiedzialny był piorun ciśnięty przez Boga prosto w łeb bohaterki. 

Czego się nauczyliśmy: Ale głupi ci Grecy...

#6. Nad Niemnem

Pełna niesamowitych i zaskakujących zwrotów akcji epopeja. Podobno do jej amerykańskiej ekranizacji przymierza się sam Michael Bay. Żarty na bok – mało kto dał radę przebrnąć przez pierwszy tom tej kobylastej panoramy dziewiętnastowiecznego polskiego społeczeństwa. Czytanie „Nad Niemnem” można porównać do kilkutygodniowego seansu wszystkich odcinków „Złotopolskich”.

Czego się nauczyliśmy: nawet opracowania lektur szkolnych potrafią być wybitnie nudne.


Po dawce tak niszczących niedojrzałą jeszcze psychikę lektur, niejednemu małolatowi odechciewało się nie tylko chodzić do szkoły, ale i egzystować w tym koszmarnym, pełnym smutków świecie. Dlatego niejeden z nas wyrobił sobie odruch obronny w postaci własnego zestawu lektur obowiązkowych np. w takiej kolejności:

#1. „Tytus, Romek i A'Tomek”

Niegdyś pozycja obowiązkowa każdego ucznia podstawówki. Mimo że Papcio Chmiel miał swe gorsze i lepsze twórcze okresy, to komiksy o szympansie, który w ramach uczłowieczania stawić musiał włochate czoło szalonym przygodom i fantastycznym wyzwaniom, rozwijało wyobraźnię niejednego szczyla. Tytus odwiedził Wyspy Nonsensu, okupowaną przez hitlerowców Warszawę i kubistyczny świat Pabla Picassa (z którego to świata przytaszczył nawet ze sobą całkiem kanciastą narzeczoną).

#2. „Mikołajek”

-Wstać!
Książka dla najmłodszych, która najczęściej z miejsca trafia w ręce rozradowanych rodziców. Przygody Mikołajka i jego kolegów z francuskiej podstawówki zostały barwnie opisane przez Rene Goscinnego, znanego głównie jako twórca przygód małego, galijskiego wąsacza. Natomiast takich bohaterów jak Ananiasz, Rufus, Alcest, Godfryd czy Rosół spotykamy i spotykać będziemy na swojej drodze przez całe życie.
-Siadać!


#3. Świat Dysku...


...dźwigany przez wielkiego żółwia sunącego przez bezkres wszechświata. To miejsce, gdzie Śmierć jest bardziej ludzka niż wszyscy bohaterowie razem wzięci, bibliotekarzami są orangutany, a nawet najbardziej fajtłapowaty mag może ocalić ludzkość od zagłady. 

- Zabłądziliśmy do strefy o wysokim indeksie magicznym. Nie pytaj, w jaki sposób. Dawno temu ktoś musiał tu generować naprawdę silne pole magiczne, a teraz odczuwamy efekty wtórne.
- Właśnie - zgodził się przechodzący obok krzaczek.



A Wy czym leczyliście traumy związane z lekturami obowiązkowymi?
763
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Najgłupsza zabawa z dzieciństwa VII
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Poranek kobiety i mężczyzny
Przejdź do artykułu Zwykłe zdjęcia, które połączone w pary tworzą bardzo nieczyste obrazki
Przejdź do artykułu 15 mądrości życiowych
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Niezbyt dobre miejsca na cenę
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Iluzje optyczne w malarstwie Salvadora Dalego
Przejdź do artykułu Słodka zemsta na byłej żonie

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą