Gniewborsuczy napisał: Jakiś czas temu mój kumpel jadąc przez stolicę zobaczył na chodniku rannego gołębia. Zatrzymał samochód bo mu się żal ptaszyny zrobiło i postanowił jej pomóc. Zadzwonił więc do straży miejskiej i mówi:
- Dzień dobry, jest taki problem, mam rannego gołębia, trzeba, żeby ktoś go zabrał bo inaczej na pewno zdechnie...
Dyspozytor:
- Dobrze, zrozumiałem, postaramy się kogoś wysłać, dużo ma pan czasu?
- No właśnie nie, do roboty jadę, śpieszy mi się...
- W takim razie natychmiast do pana kogoś wysyłam...
Po czym odebrał dane dotyczące lokalizacji kolegi wraz z gołębiem i się rozłączył. Kumpel wzruszył ramionami i pomyślał sobie, że co mu tam, może chwilę poczekać. Obok był kebab więc podszedł do niego i wziąwszy parę tekturowych tacek na jedzenie zrobił z nich nosidełko dla gołębia, coby mu było łatwiej zwierzę trzymać.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą